wtorek 22 marzec 2011

Marzanna w Grzybowie 2011

Kultywowanie tradycyjnych obrzędów w Muzeum ma swoją historię od początków jego powstania. „Topienie Marzanny” należy do pierwszych tzw. imprez masowych – otwartych organizowanych dla młodych ludzi, a prezentujących nieco już zapomniane zwyczaje.

Gród w Grzybowie po raz drugi organizował tego rodzaju widowisko-zabawę. Zespół Pracowni przygotował scenariusz, a przybyłe dzieci z dużym entuzjazmem i zapałem włączyły się w zabawy.

Podczas tej zabawy zaprezentowano zarówno historię „Marzanny”, jej związki z tradycją ludową i przedchrześcijańską, a przede wszystkim wciągnięto dzieci w niezłą zabawę.

Natomiast młodzi uczestnicy imprezy przygotowali wiersze, piosenki i zabawy starając się wypędzić zimę i radośnie przywitać wiosnę!

Oczywiście pojawiło się mnóstwo kukieł – Marzann. Każda grupa przygotowała swoją i każdy chciał ją jak najszybciej spalić aby słońce, które dziś zawitało w Grzybowskim grodzie zostało już na zawsze!

Staraliśmy się ocenić te kukły, ale ich ilość i wykonanie nie ułatwiały nam wyboru. Niemniej zdecydowaliśmy że skromne prezenty dostanie „Marzanna” przygotowana przez najmłodszych – przedszkolaczki z ogniska przedszkolnego „Słoneczko” we Wrześni, a także uczniowie ze Szkoły w Grzybowie i Szkoły nr 6 z Wrześni.

Wszyscy uczestnicy przywitali Dziewannę – Panią zastępującą panującą dotąd Marzannę. A następnie ubrali gaik-maik, który zaniesiono do wsi jako widomy znak wiosny.

Na koniec wszyscy posili się znakomitą, gorącą grochówką.

Nie da się ukryć, że ilość uczestników nas zaskoczyła. Na gród przybyło nieco ponad 550 osób. Przyszły nie tylko dzieci z najbliższej nam szkoły w Grzybowie, ale dojechały dzieci z Wrześni, Otocznej, Witkowa, Swarzędza i… nawet sami nie wiemy skąd! Byli goście z Warszawy i ze Śląska.

Była niezła zabawa, świetna pogoda i gdyby nie autobusy, które o określonej godzinie musiały wyruszyć z powrotem pewnie wszyscy zostali by w grodzie Grzybowskim dłużej!

                                                                                                                                    Jacek Wrzesiński

 

Fot.J.Wrzesiński

Archiwum